sobota, 30 sierpnia 2014

30.08.14


Owsianka z cukinią(na wierzchu i w środku), śliwkami, powidłami śliwkowo-porzeczkowymi, musem czekoladowym(miód+mleko+kakao) i jogurtem naturalnym.

Oatmeal with zucchini, plums, plum and currants jam, chocolate cream (honey + milk + cocoa) and plain yoghurt.


Bardzo często analizuję i próbuję zrozumieć swoje myśli, zachowania, zarówno jeśli chodzi o świadomie podejmowane działania, jak i reakcje mojego organizmu. Przez ostatnie trzy tygodnie moja dieta opierała się na warzywach, owocach, wartościowych produktach zbożowych, chudym nabiale, jajkach i łososiu(jedyna ryba, która mi smakuje). Czasami dodawałam do posiłków oliwę z oliwek, migdały, orzechy, raz posmarowałam pieczywo masłem osełkowym. Innymi słowy - starałam się jak mogłam spożywać jak najmniej przetworzoną żywność, jak zdrową i jak naturalną się tylko dało. Już wcześniej zdrowo się odżywiałam, ale 1-2 razy w tygodniu pozwalałam sobie na słodycze, piwo czy pizzę, zwykle z okazji imprez
i w dużych ilościach. Zaskoczyło mnie to, jak w ciągu tych trzech tygodni 'czystej' diety nauczyłam się słuchać własnego organizmu. Wcześniej byłam bardzo niepewna czego potrzebuję, byłam ciągle głodna, nie wiedziałam czego chcę i jadłam tak jak się przyzwyczaiłam - w kółko to samo.
Teraz jednak każda ochota na jedzenie wydaje mi się bardziej świadoma. Myślę, że odrzucenie niezdrowej żywności i koncentracja na reakcjach organizmu nauczyła mnie go słuchać. Od pewnego czasu czuję, że mam na coś ochotę i w końcu wiem co to jest. Domyślam się, że brakuje mi akurat kaszy jaglanej z rodzynkami. Innego dnia ciągnie mnie do mięsa(którego nie jem w ogóle), więc sięgam po białka zwierzęce - jajka i łososia, a potrzeba organizmu zostaje zaspokojona.
Nie chcę brzmieć tu jak wariatka, która słyszy swój apetyt, ale, tak jak napisałam - udało mi się wyjść z monotonii w jadłospisie i wiecznym nienasyceniu, niezidentyfikowanych 'ochotach'. Nie znam przyczyny, połączyłam to z faktem 'oczyszczenia' diety do wyłącznie zdrowych produktów. Nie jadłam kiełbas na ogniskach i nie piłam piwa, nie jadłam słodyczy ani pizzy, żadnych gotowych sosów, dżemów itp. To jedno 'odstępstwo od diety' tygodniowo, tzw. cheat meal przeznaczyłam na nieograniczanie zdrowych produktów, na które akurat mam ochotę. Swoją drogą, chciałam ograniczyć owoce(w czerwcu i lipcu jadłam ich kilka kg dziennie), ale stało się to przy okazji - nagle uczucie, że muszę zjeść te wszystkie czereśnie naraz zniknęło. Teraz jem 2-3 porcje owoców dziennie i nie potrzebuję ich już w każdym posiłku tak jak kiedyś. Poza tym w ostatnim czasie trochę schudłam, ale nie chcę się rozwodzić na ten temat, ponieważ wiem jak to się stało i rozumiem ten proces. Jestem zdumiona zauważoną świadomością własnego sposobu odżywiania i chciałam omówić zmiany, które zaszły w ostatnim czasie w mojej psychice, a nie w moim ciele.

1 komentarz: